Okazja była zacna - mianowicie podwójne urodziny dzieci mojej koleżanki. Problem miałam nie lada. Z wyborem prezentu oczywiście. Tzn. z góry było wiadomo, że będzie to coś zdekupażowanego (bo ja lubię dłubać w serwetkach, a koleżanka-mama jubilatów lubi tę formę rękodzieła [pozdrawiam Cię M]), ale nie mogłam się zdecydować co. Nie wspomnę nad czym myślałam, bo pewnie jeszcze kiedyś te pomysły wykorzystam :)
Ostatecznie padło na podkładki: pod talerz i kubek. A że towarzystwo różnej płci, podkładki wydłubałam takie:
dla dziewczynki:
i dla chłopca:
Do tego dodałam jeszcze własnoręcznie wykonane kartki-domki ze słodką niespodzianką w środku, ale o tym w następnym poście.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz