czwartek, 26 sierpnia 2010

I znów decou

Po biżuterii przyszła pora na coś większego. Zaczęłam więc od zrobienia lipcowych kompletów imieninowych. I zaszalałam. Dla mamy ozdobiłam deseczkę pod kalendarz i wykonałam obręcze do serwetek. Wyszło tak:


a to druga strona deseczki - gdyby lawendowa się znudziła (swoją drogą - ta się bardziej mamie spodobała)


W prezencie imieninowym dla teściowej powtórzyłam obręcze, ale tym razem zamiast lawendowych powstały różane i dodałam do nich jeszcze podkładki pod szklanki, bo moja teściowa jest ich wielka fanką (pozdrawiam).
Strasznie dużo pracy z tym było, bo i obręcze  - 10 szt.


i podkładki - też 10 (bo więcej się nie zmieści w pudełku)

 

no i samo pudełko też musiałam ozdobić


Ostatecznie, po zapakowaniu, prezentowało się następująco:


Teściowa zadowolona.

Na tym nie koniec.
Dla pewnej Anny :) powstał komplet z serwetki "kobieta elegancka" w postaci kartki i wizytownika:




oraz różany, romantyczny wieszak na ubrania:
(zdjęcie dzięki uprzejmości Poli; jej autorstwa)

Nad wizytownikiem się trochę powściekałam, bo nie sądziłam, że będzie tak trudno. Zamiast wymalować go w środku bejcą lub farbą, wpadłam na pomysł, że wykleję wnętrze serwetką. I miałam za swoje. Nie pomyślałam, że będę go musiała dokładniej niż przy farbie (bejcy) zabezpieczyć lakierem.  W związku z powyższym dwa dni spędziłam z papierem ściernym w dłoni, bo się wizytownik nie chciał zamykać!
Cóż... najlepiej się człowiek uczy na własnych błędach...